Reklama

Niedziela Kielecka

Od ognia strzeże i umacnia w wierze

Kościół w Gartatowicach

TER

Kościół w Gartatowicach

Gartatowice to jedna z najmłodszych parafii w diecezji kieleckiej, jednak miejscowość może się poszczycić historią sięgającą tysięcy lat. Po zachodniej stronie kościoła wznosi się mały pagórek, który w rzeczywistości jest kopcem usypanym przez żyjących tutaj pod koniec epoki kamienia mieszkańców tych ziem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każda epoka zostawia po sobie ślady swojej kultury. Znakiem, który pozostanie po mieszkańcach Gartatowic, jest kościół pod wezwaniem św. Floriana. historia tej małej parafii sięga pierwszych dni stycznia 1992 r. kiedy to dekretem bp. Stanisława Szymeckiego została powołana do życia. Jej pierwszym proboszczem był ks. Henryk Rusak, ówczesny wikariusz parafii Kije. Ksiądz pracował w tej parafii do 1996 r. Jednak tak naprawdę historia gartatowickiej parafii sięga lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to w latach 1984-87 powstawała świątynia.

Czasy były ciężkie. Kończący się system komunistyczny, utrudnienia administracyjne, brak materiałów budowlanych, a także podziały w nowotworzącej się wspólnocie nie sprzyjały powstawaniu nowej parafii. Trudno się dziwić, że część mieszkańców przyzwyczaiła się do swoich starych parafii: Sędziejowic i Kij. Wiadomo, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Budowa kościoła w takich warunkach była wielkim wyzwaniem, które szczęśliwie zostało ukończone. Dlatego też parafianie wskazują ks. Rusaka za prawdziwego budowniczego kościoła, a także – dodajmy – parafii. To dzięki niemu udało się budować nie tylko dom modlitwy, ale i wspólnotę. Nic więc dziwnego, że zaraz, gdy tylko wejdziemy do świątyni, w jej przedsionku zobaczymy tablicę pamiątkową poświęconą pamięci pierwszego proboszcza parafii Gartatowice.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kościół

Budynek jest jednonawowy, niezbyt obszerny, prezbiterium ozdabiają malowidła ścienne. Obraz przedstawiający patrona – św. Floriana, znajduje się po lewej stronie prezbiterium. Nie jest to malowidło znanego artysty. Postać Świętego namalowała miejscowa malarka. Przedstawiła św. Floriana zgodnie z obowiązującą tradycją – w stroju żołnierza rzymskiego. Artystka zaprezentowała Floriana jako starszego mężczyznę z brodą, wokół jego głowy błyszczy aureola. Święty trzyma w prawej dłoni czerwoną chorągiew z żółtym krzyżem. Stoi na obłoku, a z za jego pleców wyłania się anioł, który wyręczając św. Floriana, wylewa wodę ze skopka na płonące domy. Ciekawie prezentują się wspomniane malowidła. Na ścianie po prawej stronie prezbiterium artysta przedstawił scenę z życia św. Franciszka, jak obłaskawia wilka oraz psa. Świętemu towarzyszą aniołowie. Przedstawiona scena rozgrywa się w górach, ale byłby w błędzie ten, kto by myślał, że dzieje się to w dalekiej Umbrii. Święty Franciszek jest w górach świętokrzyskich, a świadczy o tym kobieta pasąca trzy krowy. Ubrana w charakterystyczną zapaskę świętokrzyską, przygląda się pasącym się bydlętom, nie zwracając uwagi na św. Franciszka. Co przez to chciał przekazać artysta – można się tylko domyślać. Po przeciwnej stronie znajduje się malowidło przedstawiające św. Jana Chrzciciela chrzczącego ludzi, a w prezbiterium ukazana jest scena wniebowstąpienia Jezusa. W kościele jest tylko jedno wyobrażenie św. Floriana, jednak jego postać można znaleźć także na jednym z dzwonów zawieszonych w stojącej obok kościoła dzwonnicy. Święty Florian w stroju rzymskiego żołnierza trzyma w lewej ręce chorągiew, a w prawej – drewniane wiadro, z którego wylewa się woda na płonący budynek. Osoby, które by nie rozpoznały świętego, łatwo mogą odgadnąć, kto to, ponieważ pod wyobrażeniem Świętego ludwisarz umieścił napis: „Imię moje św. Florian”.

Reklama

Żołnierz Chrystusa

Florian urodził się w Celii ok. 250 r. po Chrystusie. Jego życie przypadło na kolejny okres prześladowania chrześcijan. Cesarz Dioklecjan, reformator cesarstwa, chciał je zmienić tak, by w jego kraju nie został przy życiu nikt, kto wierzy w Jezusa. Nie patrząc na pełnione przez chrześcijan funkcje, nakazał ich mordowanie. Florian, rzymski żołnierz, chrześcijanin, w 304 r. ujął się za prześladowanymi legionistami, którzy byli wyznawcami Jezusa. To wystarczyło, aby został skazany na karę śmierci. 4 maja 304 r. poniósł męczeńską śmierć w nurtach rzeki Anizy na terenie dzisiejszej Górnej Austrii w miejscowości Lauriacum, a obecnie – Lorch. Ciało Floriana odnalazła jego żona. Nad grobem męczennika z czasem wybudowano kościół, a później klasztor Ojców Benedyktynów, a następnie klasztor Kanoników Laterańskich. Do Polski relikwie Świętego trafiły za sprawą księcia Kazimierza Sprawiedliwego, najmłodszego syna Bolesława Krzywoustego, który to relikwie św. Floriana umieścił w Krakowie. Znajdują się one właśnie tam, w kościele na Kleparzu, który ufundował biskup krakowski Gedko, fundator kościoła w Kielacach – dzisiejszej bazyliki katedralnej.

Reklama

Co po nas zostanie

– Nie ma u nas szczególnego nabożeństwa do św. Floriana. O naszym patronie pamiętamy w dniu jego wspomnienia, 4 maja – mówi ks. proboszcz Tadeusz Pluta. – Wtedy w sposób szczególny wspominamy naszego świętego męczennika – dodaje. Mieszkańcy parafii mają pobożność maryjną, jak w większości wspólnot. Widać to na przykład po figurach przydrożnych, które znajdują się w parafii. Jadąc przez Gartatowice, można zobaczyć wiele dobrze utrzymanych figur Maryi, ładnie przyozdobionych. Świadczy to o szczególnym przywiązaniu mieszkańców parafii do Matki Bożej.

Będąc w Gartatowicach, warto zobaczyć kościół św. Floriana, ale też wspomniany prehistoryczny kopiec, który od wieków zadziwiał i nadal zadziwia. Przeszło sto lat temu ks. Władysław Siarkowski, proboszcz parafii Kije, do której należały Gartatowice, a archeolog z zamiłowania, przekopał kopiec i znalazł w nim ludzkie kości oraz gliniane naczynia. U podnóża kopca pod koniec ubiegłego wieku powstał cmentarz. Jest to jakby kolejny rozdział w historii ludzi mieszkających na tym terenie. Każda epoka zostawia po sobie ślady. Ciekawe, co my zostawimy po sobie: czy tylko „ludzkie kości i gliniane naczynia”?

Podziel się:

Oceń:

0 -1
2017-08-24 10:11

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikWielkopostny: Patron dnia św. Makary z Jerozolimy

wikipedia.org

"Nie znamy rodziny, miejsca pochodzenia, ani większości faktów z jego życia. Makarego znamy jako biskupa Jerozolimy, miasta świętego dla Żydów- jako miejsca świątyni wzniesionej ku czci jedynego Boga, jak i chrześcijan-mjako miejs

Więcej ...

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Więcej ...

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kościół

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Wiara

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Kościół

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego