Poniedziałek, 15 grudnia. Dzień Powszedni.
• Lb 24, 2-7.15-17a • Ps 25 • Mt 21, 23-27
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?» Jezus im odpowiedział: «Ja też zadam wam jedno pytanie: jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?» Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” A jeśli powiemy: „od ludzi”, to boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka». Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». On również im odpowiedział: «Zatem i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię».
Reklama
Widzimy dzisiaj Jezusa, który przybył do świątyni w Jerozolimie. Wjeżdżając do tego miasta, był uroczyście witany przez duże grono swoich uczniów. Jest to ostatni okres Jego ziemskiego życia i jest On tego świadomy. Jezus nauczał w świątyni jerozolimskiej podobnie jak wcześniej uczył w synagogach Galilei i Judei. Nauczając tutaj, daje okazję poznania nauki o królestwie Bożym także pielgrzymom przybyłym spoza Judei. Widzimy, jak przed Jezusem stanęli przywódcy Izraela, arcykapłani i starsi ludu. Wiedzą, że naród izraelski chętnie słucha Jezusa i że posiada On autorytet, który większy jest od ich autorytetów. Ludzie widzieli, jak Jezus uzdrawiał chorych. Słyszeli dzieci witające Go i wołające: „Hosanna Synowi Dawida”. Nie podobało się to arcykapłanom i starszym ludu i dlatego postanowili podważyć Jego wiarygodność. Jezus nie pasuje do ich utartych, od lat sprawdzonych schematów postępowania i myślenia. Dlatego chcą Go uciszyć i jak najszybciej pozbyć się problemu. Jednak problemem nie jest Jezus, który pragnie wyłącznie dobra każdego człowieka, również ich, ale ludzkie przywiązanie do zła. To w tym właśnie leży cała istota sprawy i na tym trzeba się skupić. To trzeba w sobie pokonywać – przywiązanie do zła. Nam, tak samo jak tym arcykapłanom i starszym ludu, grozi, że tak bardzo przyzwyczaimy się do naszego złego myślenia i postępowania, że nie będziemy później umieli wyobrazić sobie życia w inny sposób. A nawet kiedy je sobie wyobrazimy, kiedy już uznamy w sobie ten sposób myślenia czy postępowania za niewłaściwy, to czy będziemy chcieli z niego zrezygnować? Przyzwyczajamy się i tak jest nam wygodniej, przyjemniej. Ale czy lepiej? Czy nie przyzwyczaiłem się w swoim życiu do czegoś tak bardzo, że przestałem to zauważać i uważać za złe, a traktować jako coś, z czego nie chcę rezygnować?
W.Cz.
ROZWAŻANIA NA ROK 2026 JUŻ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2026".




