Zapomniani przez świat
Według Caritas Internationalis, która działa w regionie za pośrednictwem niemieckiej Caritas, sytuacja pozostaje krytyczna. Wojna domowa, trwająca od czasu zamachu stanu, skutecznie blokuje szlaki pomocy. Obie strony konfliktu - reżim wojskowy i opozycja - wstrzymują dostawy żywności i leków, wykorzystując tragedię jako narzędzie walki. „Świat zapomniał o Birmie. Może dlatego, że tragedia nie przekroczyła jej granic. Ale ludzie tu nadal umierają” - mówi o. José Estêvão Magro z organizacji New Humanity International.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Życie w ruinach
W regionie Mandalay ludzie mieszkają w gruzach i prowizorycznych obozach. Brakuje wszystkiego - dachu nad głową, wody, leków, środków czystości. Budynki rządowe są odbudowywane, ale dzielnice mieszkalne przypominają pola ruin. Pomoc publiczna nie dociera.
„Ulice są zniszczone, domy zawalone. Mieszkańcy żyją w polowych warunkach bez jakiegokolwiek wsparcia” - relacjonuje o. Magro.
Jedyny punkt oparcia
W obliczu braku reakcji władz, Kościół lokalny pozostaje jedynym realnym źródłem pomocy. Parafie, klasztory i szkoły katolickie - same często zniszczone - organizują wsparcie dla najbardziej potrzebujących. „Archidiecezja Mandalay dzieli się tym, co ma - nawet jeśli sama nie ma wiele” - mówi misjonarz.
Reklama
Oprócz dostarczania żywności, duchowni i wolontariusze opiekują się dziećmi, próbując choć na chwilę oderwać je od traumy i chaosu.
Cisza, która boli
Trudno oszacować dokładną liczbę osób w obozach. Jedno jest pewne: bez międzynarodowej mobilizacji mieszkańcy Birmy pozostaną sami, porzuceni na gruzach swoich domów i marzeń.
Kościół wzywa do solidarności. Potrzeba podstawowych środków: wody, żywności, lekarstw, schronienia. Ale potrzeba też czegoś więcej - pamięci i działania.