Reklama

Felietony

Prymas Wyszyński: „Jesteśmy mimo woli pokoleniem bohaterów…”

Red

Powstańców Warszawskich błogosławił młody ksiądz Stefan Wyszyński. Dawał im krzyż na drogę, a potem, w kaplicy w Laskach, sam kładł się krzyżem przed ołtarzem, prosząc Boga o siłę dla nich.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod pseudonimem „Radwan” służył jako kapelan partyzantów w okręgu kampinoskim. To była posługa na pierwszej linii frontu, wśród huku wystrzałów i krzyku umierających. „Biegnąc z komżą i stułą do miejsca, w którym właśnie zakończyła się bitwa z oddziałami niemieckimi, natknąłem się na trzech rannych żołnierzy z wyszarpanymi wnętrznościami…” – wspominał błogosławiony Prymas Stefan Wyszyński.

Reklama

Te słowa brzmią jak z kroniki piekła, a jednak niosą w sobie coś więcej: świadectwo kapłana, który nie odwracał wzroku od cierpienia, ale szedł ku niemu, by przynieść choć odrobinę nadziei. Gdy bowiem w sierpniu 1944 roku stolica Polski płonęła w ogniu Powstania, w podwarszawskich Laskach młody ksiądz Stefan Wyszyński wspierał tych, którzy walczyli. W szpitalu powstańczym, gdzie zwożono rannych, był nie tylko kapelanem, ale i świadkiem niezłomności ludzkiego ducha. Jedno z jego wspomnień szczególnie chwyta za serce: historia żołnierza, który zgodził się na amputację nogi pod warunkiem, że będzie przy nim kapłan: „Pamiętam operację bardzo dzielnego żołnierza, któremu trzeba było odjąć nogę. Powiedział, że zgodzi się, pod warunkiem, że będę cały czas przy nim stał…” – wspominał Wyszyński. W jego wspomnieniach nie ma patosu, jest za to surowa prawda o wojnie. Ten prosty gest – obecność – w tamtych chwilach znaczył więcej niż tysiąc słów. Ks. Stefan stał, modlił się, towarzyszył. Był z nimi w bólu, w strachu, w ostatnich chwilach. Dla niego również był to czas krwi, cierpienia i heroizmu, w którym kapłan stawał się nie tylko duszpasterzem, ale i towarzyszem w walce, lekarzem dusz, a czasem jedyną ostoją, świadkiem wiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Laskach, gdzie ks. Wyszyński przebywał w 1944 roku, działał ośrodek dla niewidomych, ale w czasie Powstania stał się on czymś więcej – azylem dla rannych, miejscem modlitwy i punktem zbornym dla młodych, którzy z płonącymi sercami ruszali do walki. Młodzież z Lasek, zainspirowana odwagą i wiarą, dołączała do powstańczych szeregów. Ks. Wyszyński nie tylko ich nie powstrzymywał – on ich błogosławił. Dawał im krzyż na drogę, a potem, w kaplicy, sam kładł się krzyżem przed ołtarzem, prosząc Boga o siłę dla nich i dla siebie. Ten obraz – kapłana leżącego w pokornej modlitwie, podczas gdy świat wokół płonie – jest jednym z najbardziej przejmujących świadectw tamtych dni.

Gdy przywożono poległych, Wyszyński uczestniczył w pogrzebach. Mówił po latach, że „żołnierzy chowano na cmentarzu pod Izabelinem na górce, na piasku, bez trumny, bo już trumien nie było…”. Te słowa, tak proste, a zarazem tak wstrząsające, oddają grozę wojny, ale też szacunek dla tych, którzy oddali życie. Każde z tych pochówków było dla niego nie tylko obowiązkiem kapłańskim, ale i aktem pamięci o tych, którzy walczyli za wolność. Ks. Stefan Wyszyński w czasie Powstania Warszawskiego nie był bohaterem z karabinem w ręku. Był bohaterem cichym, który swoją wiarą, odwagą i współczuciem dawał siłę innym. Jego posługa w Laskach, wśród partyzantów i rannych, to nie tylko rozdział z historii wojny, ale przede wszystkim świadectwo, że nawet w najczarniejszej nocy można być światłem.

Te doświadczenia wiele nauczyły przyszłego Prymasa. Jak sam mówił, więcej niż uniwersytet. Głównie - prawdy o ludzkiej wielkości. Bo – jak pisał - „szacunku do człowieka nabywa się wtedy, gdy się go widzi w udręce”. Ze czcią też Wyszyński mówił o heroicznych postawach, jakie u ludzi wyzwalały tamte trudne czasy. „Jesteśmy - mimo woli – pokoleniem bohaterów” – pisał.

Podziel się:

Oceń:

+12 -2
2025-08-01 16:34

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Zaprosiłam Alę do „Niedzieli”

dziennikarka Alicja Dołowska

Niedziela Warszawska/Dominik Różański

dziennikarka Alicja Dołowska

Pamiętam, że mogłam na Alę liczyć, gdy brakowało jakiegoś tekstu do numeru „Niedzieli w Warszawie”. Zawsze gotowa była „na cito” go napisać - i często pisała, nawet w nocy. Pamiętam też, kiedy po ogłoszeniu informacji o katastrofie smoleńskiej, natychmiast, jeszcze przed południem 10 kwietnia 2010 roku, sama z siebie, przyjechała do redakcji „Niedzieli w Warszawie” i w jedną dobę pomogła nam przygotować cały numer Niedzieli ogólnopolskiej poświęcony katastrofie prezydenckiego samolotu (przygotowany wcześniej numer Niedzieli został wtedy wycofany z drukarni). Ala napisała w nocy piękny tekst o parze prezydenckiej: Lechu i Marii Kaczyńskich.

Więcej ...

Jak często sięgam po Pismo Święte?

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 8, 19-21.

Więcej ...

Legnicka kapsuła czasu z nowymi pamiątkami.

2025-09-24 12:44

ks. Waldemar Wesołowski

Kapsuła czasu znaleziona w legnickiej Katedrze jest najstarszym znanym znaleziskiem na świecie

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do św. Michała Archanioła

Wiara

Nowenna do św. Michała Archanioła

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...

Wiara

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Kościół

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Wiadomości

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

Felietony

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Wiara

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości

Wiara

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości