W kościele św. Jana z Dukli rodziny, środowiska trzeźwościowe, osoby zmagające się z nałogiem wraz z duszpasterzami prosili Boga o życie wolne od uzależnień, wyzwolenie z alkoholizmu w czasie Eucharystii, której przewodniczył bp Jan Piotrowski oraz podczas Drogi Krzyżowej na Górę Radostową.
Biskupa Piotrowskiego powitał proboszcz ks. Stanisław Zieliński. Podkreślał, że świątynia w Bęczkowie jest kościołem, „w którym w szczególny trwa modlitwa o trzeźwość, w którym jest Ołtarz Wolności, w którym Matka Boża wyprasza dla wszystkich potrzebne łaski na drodze wolności. Zwracając się do licznie zebranych wiernych powiedział: – Pragniemy modlić się w intencjach trzeźwości, całej naszej diecezji, prosząc o to, aby coraz więcej osób stawało się apostołami trzeźwości. Abyśmy wspomagali tych, którym tak ciężko iść drogą wolności – mówił.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W homilii Biskup przypomniał, że przeżywamy szczególny czas miłosierdzia. – Rok Jubileuszowy 2025, który przeżywamy jako pielgrzymi nadziei we wspólnocie Kościoła katolickiego, jest przede wszystkim czasem sięgania w lepszą przyszłość, oczekiwania lepszej przyszłości w codzienności, w naszym życiu. Niezależnie od duchowej dojrzałości nadzieja obecna jest w naszych sercach, jest obecna w sercu każdego człowieka – mówił Biskup. Zachęcał, aby nie poddawać się zwątpieniu, ale korzystając z łask Roku Świętego, modlić się o to, „aby Jubileusz dla nas wszystkich bez wyjątku był przede wszystkim czasem ożywiania nadziei, a wtedy też Boże Słowo pomoże nam znaleźć ku temu powody”.
Módlcie się o trzeźwość świętokrzyskiej ziemi
Biskup przypomniał, że po raz dziesiąty w kościele w Bęczkowie zanoszone są modlitwy do Boga o trzeźwość w rodzinach. Podkreślał moc świadectwa osób zmagających się o trzeźwość. – Są tacy, zwłaszcza pogrążeni w nałogach alkoholizmu, którzy przez swoje świadectwo zwłaszcza podczas Drogi Krzyżowej z Nowej Słupi na Święty Krzyż mówią o sobie, o tym, co się zmieniło, co się dokonało, co jest ich autentyczną radością. Biskup podkreślił, że te zmiany dokonywane są „w sercach i umysłach ludzi, którzy walczą o swoją trzeźwość, jak i tych, którzy w rodzinach, parafiach i placówkach leczniczych towarzyszą trzeźwiejącym, aby ich wysiłek wsparty Bożą łaską i ludzką pomocą dał ewangeliczny owoc”.
Biskup, zwracając się do zebranych pytał: – Jak ten naród może istnieć, kiedy każdego poranka w Polsce sprzedaje się miliony małych butelek z wódką? Jak nasz naród ma być trzeźwy, jak mają być bezpieczne nasze drogi, jak ma być pokój w rodzinach? – pytał. Apelował: – Módlcie się naprawdę o trzeźwość na świętokrzyskiej ziemi, dla naszej diecezji kieleckiej.
Pomoc pogrążonym w sidłach nałogu
Reklama
Robert Rózga, członek Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, podzielił się świadectwem. Jak mówił, będąc młodym człowiekiem, nie akceptował tego, że jego tato był alkoholikiem. Jednak nie wybrał drogi buntu i nienawiści do swojego ojca, który sprawiał jego rodzinie wiele przykrości, ale sam postanowił wytrwać w trzeźwości, ofiarowując ją za swojego tatę. Dzięki temu postanowieniu i modlitwie wybaczył ojcu i zrozumiał jego cierpienie. Zachęcał wszystkich, aby zadeklarowali życie w trzeźwości, ofiarowując ten dar za tych, którzy pogrążeni są w sidłach nałogu.
Spotkanie trzeźwościowe było okazją do rozmów, integracji czy poszukiwania wsparcia. Podczas pikniku, który przygotowało Stowarzyszenia św. Jana z Dukli i przyjaciele, przy poczęstunku rozmawiano m.in. o rosnącej pladze alkoholizmu. Jak podkreślano, nadal kolejne władze pozwalają na promocję alkoholu. Nadal alkohol w Polsce dostępny jest praktycznie 24 godziny na dobę i można go kupić np. na stacjach paliw.
Po pikniku wierni zebrali się w kościele, aby wraz z bp. Piotrowskim pomodlić się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Następnie zgromadzili się przed kościołem i rozważając mękę Jezusa, przeszli Drogą Krzyżową „Ku wolności mojej i Twojej” na Górę Radostową, gdzie powstają kolejne kaplice Męki Pańskiej.
Cnota umiarkowania
– To już mały jubileusz, bo jest to dziesiąte spotkanie w Bęczkowie z intencją modlitwy o trzeźwość rodzin w naszej diecezji. Dzisiaj, kiedy spożycie alkoholu drastycznie wzrasta, tym bardziej trzeba się modlić i promować życie w abstynencji, zachęcając wszystkich do cnoty umiarkowania. Specjaliści zauważają, że model picia alkoholu się zmienił. Mamy do czynienia z piciem „ukrytym”. Ludzie nie afiszują się tym, że piją. Po alkohol bardzo często sięgają w domach, kiedy są po pracy, sami. Wracając do domu część z nas, „aby się odstresować”, sięga po piwo albo po drinka. Jeśli popatrzymy na statystyki, spożycie alkoholu wciąż wzrasta. Nadal w mediach trwa promocja alkoholu, wprawdzie reklamowane jest piwo bezalkoholowe, to jednak okazuje się, że nawet takie, zawiera niewielkie ilości alkoholu. Producenci piwa bezalkoholowego odkryli, że jest to świetny interes, a poza tym wytwarza się zachęta i kultura picia, która sprzyja rozpijaniu społeczeństwa. Do picia piwa z alkoholem jest tylko jeden krok. Tak samo rodzice nieświadomie kupują dzieciom na urodziny bezalkoholowy szampan, który jest w przyszłości zachętą do spróbowania oryginalnego z alkoholem. Chcemy zachęcać księży, rodziców, do propagowania trzeźwości, do składania przez dzieci przystępujących do I Komunii św. zobowiązań abstynencji do 18. roku życia. Kościół powinien uwrażliwiać i zachęcać do składania przez młodych ludzi takich przyrzeczeń, i my jako kapłani powinniśmy tym młodym ludziom w tym pomagać – mówi ks. Kamil Banasik, duszpasterz trzeźwości diecezji kieleckiej.
Z miłości do brata
– Dzisiaj zachęcałem po pierwsze do trzeźwości, czyli abstynencji absolutnej, po drugie wzmocnionej czymś, co ja nazywam pobudkami religijnymi, czyli tym, czego uczy Chrystus i Kościół, czyli ofiarowaniem tej abstynencji w oparciu o krzyż Chrystusa. Ofiarujemy abstynencję w imieniu cierpiących braci i nie robimy tego dla sportu, rozrywki, żeby się sprawdzić, jak wiele ruchów abstynenckich niekoniecznie katolickich – chociaż też chwalebnych, ale robimy to z miłości do brata, ofiarujemy abstynencję i trzeźwość, wierząc że Bóg łaskawym okiem spojrzy na nasz post i wyrzeczenie i pomoże naszym modlitwom, które nosimy w sercu. Swoją abstynencję ofiarowałem za już nieżyjącego tatę, który niestety zmarł na chorobę alkoholową, ale to nie znaczy, że owoców tej mojej abstynencji w moim życiu nie ma. Może są one nie takie, jakie sobie wyobrażałem, ale przecież tak w życiu bywa, że Bóg czasem prowadzi nas swoimi drogami. Moim owocem abstynencji jest to, że nie noszę w swoim sercu żalu czy nienawiści do taty, że potrafiłem mu przebaczyć. Potrafiłem się za niego modlić, potrafiłem nie utracić wiary, która jest łaską, potrafiłem przekazać wiarę swoim dzieciom. Ale najważniejszą łaską jest to, że mam dzieci i rodzinę, co u osób współuzależnionych nie jest takie oczywiste. Jeśli mamy w sobie na tyle odwagi, silnej woli, wytrwałości, możemy jako trzeźwi podjąć abstynencję, potwierdzić ją i ofiarować za brata – mówi Robert Rózga, członek Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.