W czasie urlopu nad naszym polskim morzem odżyły wspomnienia z młodości i po raz kolejny poczułem, że morze jest szczególnym miejscem spotkania człowieka z Bogiem.
Wprawdzie morza oddzielają od siebie kraje i lądy, lecz zarazem wyzwalają tęsknotę człowieka za człowiekiem, a przecież w drugim człowieku jawi się Bóg.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dostojna potęga morza przemawia do nas bezkresem dali i tajemnicą głębi. Stwórca obdarzył morze Boskim atrybutem – w żywiole wody bowiem zaczyna się i trwa wszelkie życie, a każde życie jest cudem...
Gdy płynąłem rybackim kutrem z ludźmi morza, pomyślałem: kto nie umie się modlić, niech wypływa w morze – tam spotka Boga... By zobaczyć Stwórcę, trzeba perspektywy – a pamiętajmy o tym, że kiedy Go spotykamy, i On nie chce nam dać „czegoś”, to wtedy On chce nam dać samego siebie.
Jeśli już poczujemy bezkres morza i pod stopami doświadczymy ożywczej tafli morskiej toni, baczmy, aby wówczas nie odezwał się do nas głos z nieba: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?!”. Nie wystarczy zawołać: „Panie, ratuj nas”, trzeba Mu zaufać – bezgranicznie.



